Hej kochani;) Przychodzę z kolejnym rozdziałem. Pisać czy się podobało. Już wkrótce druga część ,,Tajemniczego nieznajomego''
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Szłam szkolnym dziedzińcem. Wróć - biegłam. No, od początku. Biegłam szkolnym dziedzińcem. Spóźniłam się na lekcję, bo mama poszła wcześniej do pracy i mnie nie obudziła. Shit. Nie dość, że nie zjadłam śniadania, to jeszcze nie miałam czasu się ogarnąć, więc po 3 godzinach snu wyglądałam jak zombie. Prawie cały, skromny czas przed wyjściem poświęciłam na zatuszowanie mojego niewyspania. Nie lubiłam mieć na twarzy dużo tapety, ale są pewne wypadki, podczas których trzeba nagiąć, jak nie złamać, swoje zwyczaje. Wracając do chwili obecnej, to byłam już prawie przy drzwiach szkoły. Już, już miałam wchodzić, ale coś mnie zatrzymało. Konkretnie, była to błękitna czupryna wyzierająca zza drzewa rosnącego niedaleko klubu ogrodników. Doszedł do tego cichy urywany odgłos, jakby...płacz? Dodatkowo zaniepokoiło mnie to, że prawdopodobnie bardzo dobrze znałam właściciela owych włosów i proszę - już biegłam w tamtą stronę. Gdy dopadłam do tego miejsca ujrzałam chyba jeden z najbardziej rozdzierających serce widoków. Dopadłam cicho szlochającego chłopaka:
- A...Alexy?! Co ty tu robisz? I dlaczego płaczesz? Alexy! Powiedz mi, co się stało! - krzyczałam potrząsając nim. On jedynie spojrzał na mnie szklistymi oczami i schował twarz w dłonie, podciągając kolana pod brodę. Nic nie powiedział.
- Alexy... - mój głos złagodniał. - Nie mogę ci pomóc, kiedy nie wiem co się stało. - błękitnowłosy w końcu skierował na mnie swoją uwagę:
- Nic się nie stało. Idź na lekcje. Zaraz mi przejdzie. - tyle. Odwrócił wzrok. Nie mogłam uwierzyć. Ten wiecznie radosny i lepiący się do wszystkich Alexy?! Ten bez przerwy optymistycznie nastawiony do świata Alexy?! Ten, który tyle razy trzymał mnie w ramionach, gdy tego potrzebowałam?! Ten, który prawie codziennie wyciągał mnie na zakupy czy do kawiarni?! Każe mi... odejść?
- Nie ma mowy. Zostaję, dopóki mi nie powiesz co się dzieje. Jesteś moim przyjacielem i tyle razy mnie pocieszałeś. Teraz moja kolej. - powiedziałam. Chciałam dodać coś jeszcze, ale chłopak przytulił się do mnie delikatnie, niepewnie, jakby bał się, że go odrzucę. Zacieśniłam uścisk, przyciskając do piersi (bez skojarzeń proszę, chodzi mi o klatkę piersiowąXD). Na ten gest oplótł mnie ciasno w pasie i znów zaczął płakać. Ale ja nie pozwolę, by płakał.
- Hej... - mówiłam cicho, głaszcząc go po włosach. - Powiesz mi, dlaczego płaczesz?
- Mam dość. Gdy przyjechałem do tej szkoły, myślałem, że ludzie mnie zaakceptują. Nie mówię już o moim charakterze, ale o mojej orientacji. Na początku wydawało mi się, że wszystko jest ok, ale z czasem coraz częściej słyszałem jak o tym rozmawiali. Odsuwali się ode mnie. Dzisiaj Amber, Li i Charlotta na oczach całej szkoły zrobiły ze mnie pośmiewisko. Ale najbardziej zabolało mnie to, że nikt oprócz mojego brata i Lysandra nie stanął po mojej stronie. Dlaczego im aż tak bardzo zależy, żeby mnie upokorzyć...? - mówił cicho, co było do niego niepodobne. Poczułam jak bardzo on potrzebuje teraz mojej bliskości.
- Alexy... - zaczęłam przytulając go mocniej. - Wiem, że to co powiem, może nie być właściwe. Ale ty ZAWSZE będziesz moim najlepszym przyjacielem. Nawet, gdyby wszyscy się od ciebie odwrócili ja zawsze będę przy tobie. Poznałam już twojego brata na tyle, że mimo, iż ma swój świat bez wahania skoczył by za tobą w ogień. Jeśli wszyscy się od ciebie odseparują ja i on będziemy przy tobie. Dlatego nie przejmuj się innymi. Idź przez życie z uniesioną głową, dumny z siebie, bo jesteś wspaniałą osobą Alexy. - powiedziałam. Nie wiedziałam jak zareaguje na moje słowa. Odsunął się ode mnie. Odwróciłam głowę.
- Wybacz. - powiedziałam. Chwilę później poczułam ciepłe dłonie na moich policzkach. Zmusił mnie, bym na niego spojrzała. Już nie płakał. Miał oczy pełne wdzięczności i ciepła.
- Dziękuję. - jedno słowo. I delikatny pocałunek w kąciku ust. - Dziękuję. - powtórzył. Przytuliłam go. - Kocham cię, siostrzyczko. - wiedział, że odbiorę to właściwie.
- To co? Oficjalnie ja mdleję a ty mnie odprowadzasz, a praktycznie kawa i ciacho w galerii? - spojrzałam na niego z ciepłym uśmiechem. Zrobił to samo.
- Z tobą zawsze, siostrzyczko.
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Przepraszam Was za tą wizję, ale ja po prostu ubóstwiam Alexy'ego. Mam nadzieję, że się podobało. Piszcie, kogo chcecie zobaczyć następnym razem.
Nie musisz przepraszać, bo Twoje wizje są super! One-shot jak każdy bardzo mi się spodobał :) Jeszcze nie czytałam niczego, gdzie wystąpił by ten uroczy chłopak :D Cóż pozostało mi życzyć weny i przesłać pozdrowienia ♥ ^^
OdpowiedzUsuńDzięki;) Miło słyszeć takie słowa:*
UsuńSerdecznie zapraszam na kolejny rozdział!
OdpowiedzUsuńWeny!